… to lider z Grabia poniósłby porażkę na własnym boisku z Rabą Dobczyce. Drużynie Jacka Mroza zabrakło pomysłu na sforsowanie defensywy gości, a na dodatek w 89. minucie mogła stracić bramkę po strzale Zbigniewa Rapacza.
Niedzielne spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy, którą uczczoną pamięć zmarłego Tadeusza Lewińskiego, byłego zawodnika Wiślanki.
Do 70. minuty był to typowy mecz walki, dużo gry w środku pola, klarownych sytuacji jak na lekarstwo. Dopiero w końcówce spotkania zarówno piłkarze Wiślanki, jak i Raby mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Drogi do bramki przeciwnika szukali Łukasz Ziemianin, Jakub Dziedzic (z wolnego), aktywny był również Artur Kordyl.
Wiślanka Grabie - Raba Dobczyce 0:0
Pełna relacja z meczu Wiślanki -> w dalszej części artykułu
Zespół z Dobczyc w ostatnich siedmiu minutach zepchnął gospodarzy do obrony, lecz w decydujących momentach Michał Zborowski (strzał zza pola karnego) i wspomniany powyżej Rapacz (uderzenie z sześciu metrów) pomylili się dosłownie o kilka centymetrów.
W starciu z Rabą widać było brak kontuzjowanego Krzysztofa Zięby, który daje dużo jakości w poczynaniach ofensywnych Wiślanki.
Tytuł artykułu ma swoje znaczenie – gospodarze stracili dwa punkty i tym samym reszta stawki ligowej zbliżyła się do lidera. Z drugiej jednak strony remis jest dla nich cenny, patrząc na niewykorzystane sytuacje zawodników Raby w końcówce spotkania.
Wiślanka Grabie – Raba Dobczyce 0:0
Żółte kartki (W): Domoń, Kmak, Lebiest, Kordyl
Widzów: 120
Wiślanka: Techmański – Waś, Dziedzic, Anioł, Lebiest – Kmak, Domoń, Rozwadowski, Leśniak – Warmuz (68. Kordyl), Maśnica (89. Gaudyn).